No i robimy wielkie uffff. Autorka powróciła z wielkim hukiem i rozdziałem świeżym niczym bułeczki z Biedrony. xD Na początku miał to być niezwykle dramatycznie wzruszający rozdział o przyjaźni Harry'ego i Dolores, ale później napatoczył się Snejp i nie chciał się odkleić. :D
No i obiecana dedykacja dla mojej krejzi Lany Lizzy :* możecie jej podziękować gromkimi brawami <brawa> za to, że ten blog w ogóle istnieje :D otóż pewnie gdybym jej nie poznała w moim krótkim życiu, to za Chiny i Austrię nie wiedziałabym, że istnieje coś takiego jak krowa z dredami xD zatem Lana to osoba, która mnie inspiruje i poświęcam jej ten rozdział w całości za to, że tag bardzo nienawidzi Sevmiony xD
to dla cb kicia :*
no i oczywiście następne rozdziały też będą z dedykami xD <dobra już siedzę cicho>
_________________________________________________________________________
Gabinet profesor Umbridge. Największy prymus w klasie-
Harry Potter, pomaga swojej ulubionej nauczycielce.
Pani Dolores wchodzi do klasy i zastaje Harry'ego
leżącego krzyżem na podłodze.
- Harry kochaneczku...co ci się stało?- rozczula się nad
chłopcem.- Powiedz mi tylko, a ja zaraz ci pomogę.
- To wsiśtko psieź plofesola Śnejpa.- skarży się Potter
- Co wszystko?
- Maś mięciusi dywanicek Dololes.
- Dziękuję. Opowiedz mi dokładniej co cię trapi.
- Bo plofesol nienawidzi mnie źa to, źe nie zdąził psielecieć
mojej matulci i łojcieć śpziątnął mu ją śpźied nochala i źlobił
jej bachola.
- Oj, oj, oj...niedobry profesorek. Napijesz się herbatki?
- Chętnie- Harry wstaje i teraz klęczy na miękkim różowym
dywanie. Umbridge zaparza herbatę i podaje młodemu
Potterowi. Ten wypija łyczek.- Bardzo ładne filiżanki. Naprawdę
lubię różowy kolor. Kupisz mi kiedyś kotka?
- Oczywiście Harry. Co tylko zechcesz.- uśmiecha się dobroduszna
Dolores. - A Snape'm się nie przejmuj on ma porytą czachę.
- Jak mój Albuś.- uśmiecha się Potter
- Oooo...u niego w domu to nikt zdrowy raczej.
- Naprawdę ładne są te talerze.- odzywa się po chwili ciszy
chłopak.- Jak będę miał urodziny i w tym czasie Tom nie
zaavaduje mnie to wybierzemy się na zakupy.
- W ogóle to wszyscy nauczyciele mają banię jak berety.
I stado śledzi na łące.- mówi przejęta Dolores.
Nagle do gabinetu wchodzi zdenerwowany Ron.
- Proszę pani...eee... Harry dlaczego ty klęczysz?
- Bo lubię.
- To wstań lepiej. Zachowujesz się jak imbecyl.
- Turlaj dropsa leszczu, jestem Wybrańcem.- odpowiada wściekły
Harry i jednocześnie wstaje.
- No chyba Wybrakowańcem.
Do rozmowy wtrąca się Umbridge.
- Ekhm, ekhm. Może siądziesz Ron? Pogadamy sobie wspólnie.
Ronald wypełnia polecenie pani profesor i siada w miękkim
różowym fotelu tuż obok Wybrakowańca. Ten przeczesuje jego
rude włosy w poszukiwaniu weszy.
- Może machniemy ci różowe pasemka?
Nim Ron zdąży odpowiedzieć do gabinetu wpada zadowolony
z siebie Draco Malfoy.
- Profesor Umbridge, przyłapałem tą szlamę Granger jak
jarała jointa, więc...-nim zdążył zakończyć zauważył
dwóch Gryfonów, siedzących na fotelach i popijających
herbatkę. Spojrzał na nich rozmarzonym spojrzeniem.
- Co wy tu robicie?
- Gramy w rozbieranego pokera.- odpowiada Ron.
- Mogę ja też?- prosi blondyn.
- To gra tylko dla szlachty, plebsie.- śmieje się Potter.
- Mam pomysł żeby nie było sporów!- krzyczy Umbridge.
Wszyscy patrzą na nią z przestrachem. Udają się do gabinetu
profesora Snape'a, aby zaśpiewać mu piosenkę.
Oto ona:
Snape nietoperzem jest, każdy wie to,
Eliksiry, czarna szata normalnie samo zło.
Neville sika, Harry płaszczy
Snape znów się po zamku taszczy.
Riddle'owi wiernie służy, Draco faworyzuje.
Ref:
Nikt nie zna jego sekretu, on się w Hermionie podkochuje.
Kocha jej mądrość, wdzięki powabne.
Nawet Bellatrix go nie przekona, choć ma cycki jedwabne.
On pragnie Hermiony i wciąż o niej śni.
Na lekcjach patrzy, aż mu się pysk ślini.
Fani więc pragną o Lily zapomnieć,
Wytoczyć ciężkie działa, o Sevmione się upomnieć.
Jednak wciąż króluje Dramione, Severus nas nie ujmuje.
Ref:
Nikt nie zna jego sekretu, on się w Hermionie podkochuje.
Kocha jej mądrość, wdzięki powabne.
Nawet Bellatrix go nie przekona, choć ma cycki jedwabne.
Draco go wkurza, pozbyć się go planuje.
Jednak to niełatwe, gdy z blondynem rywalizuje.
Ona taka piękna, kolor lubi jasny.
Fretka włosy tleni, Sevcio pomysł ma własny.
Biegnie do fryzjera, już się nie przejmuje.
Ref:
Nikt nie zna jego sekretu, on się w Hermionie podkochuje.
Kocha jej mądrość, wdzięki powabne.
Nawet Bellatrix go nie przekona, choć ma cycki jedwabne.
Rozwalila mnie piosenka.
OdpowiedzUsuńSpadlam z krzesła.
"Bo plofesol nienawidzi mnie źa to, źe nie zdąził psielecieć
mojej matulci i łojcieć śpziątnął mu ją śpźied nochala i źlobił
jej bachola."
hahahhaha, świetne. xD Uśmiałam się. :D Tak dalej! Dziękuję za dedyka. <3
OdpowiedzUsuńpiosenka fantastyczna! cycki jedwabne! hhhahhaha! padłam i nie wstaję! Dramione górą!
OdpowiedzUsuńświetne! ;)
OdpowiedzUsuńciekawie piszesz :)
zapraszam : http://me-colorful-life.blogspot.com/